Stuart Little: The Journey Home

Pewnie część z was oglądała w kinach film Stuart Malutki. Opowiadał on o myszy, która jakimś cudem stała się członkiem pewnej rodziny. Niestety nie cała rodzina (a szczególnie kot) była w stanie go zaakceptować, przez co nasza myszka wiele razy znajdowała się w poważnych tarapatach. Film odniósł u nas umiarkowany sukces, jednak w USA nieco większy, przy czym na pewno należy go podziwiać za pokaz pracy jaką wykonały komputery przy tworzeniu Staurta. A jeśli na tamtym rynku odniósł sukces, to wiadomo, że na bazie filmu prędzej czy później powstanie gra komputerowa, by podtrzymać zainteresowanie filmem, a przede wszystkim by jeszcze więcej zarobić. Stało się to później, ponieważ od premiery filmu minęło już parę lat, a stworzeniem gry zajęła się firma Tiertex Design Studios (jej wcześniejsze dokonanie to Toy Story Racer), a sama gra zwie się Stuart Little: The Journey Home i zostanie wydana przez Activision na konsolę Game Boy Color.
Jeśli oglądaliście film to wiecie, że był on przeznaczony dla młodszej części publiczności. Podobnie będzie z grą, więc starzy wyjadacze raczej długo przy niej nie zabawią. Ale może przejdźmy do tego o czym będzie ta gra.
Gracz wciela się w małą myszkę, tytułowego Stuarta, który próbuje odnaleźć drogę do swego domu po tym jak w przedziwny sposób zagubił się w niebezpiecznym dla niego świecie ludzi. Gra będzie typową platformówką w której trzeba będzie wykazać się sprawnością naszych palców, a więc nasza mysz przez większość czasu będzie przed czymś uciekać lub próbować coś ominąć. Poruszać się będziemy po lokacjach, które będą wam znane z filmu, zaś Stuart będzie mógł używać różnych sprzętów domowych, które pomogą mu uniknąć niebezpieczeństw. No może używać, to za dużo powiedziane. Od czasu do czasu będzie mógł skoczyć dalej wybijając się na klapie od kosza, czy też zjeżdżać po zasłonkach. Jako że gra jest oparta na filmie, to nie mogło również zabraknąć wrogów znanych ze srebrnego ekranu. Najczęściej spotykać się będziemy oczywiście z wielkim i groźnym kotem, który szczególnie lubi myszy, jako część swojego bogatego jadłospisu.
Na szczęście nie tylko dom będzie terenem naszych działań, ponieważ wtedy gra byłaby zbyt krótka. W czasie naszej próby powrotu do domu będziemy poruszać się również po takich lokacjach, jak kowbojskie miasteczko, czy pole golfowe, a nawet park. W sumie dostępnych lokacji ma być aż osiem i każda będzie różnić się od poprzedniej. W grze nie zabraknie także wyścigów. Parę razy, by przyspieszyć naszą ucieczkę, będzie można użyć dostępnych pojazdów, które niejednokrotnie pozwolą nam ocalić nasze futerko. Autorzy zapewniają, że na każdym poziomie będzie porozrzucano mnóstwo bonusów, które trzeba będzie pozbierać. Głównie dostaniemy za nie dodatkowe punkty, ale czasem trafić ma się także dodatkowa energia.
Grafika ma być typowo kreskówkowa i bardzo kolorowa (oczywiście na tyle, na ile pozwoli mały ekranik w jaki wyposażony jest Game Boy).
W Stuart Little: The Journey Home będzie można zagrać już niedługo, bowiem premiera gry przewidziana jest już na sierpień. Trudno powiedzieć, czy gra będzie tak popularna jak film, ale młodszym graczom powinna dostarczyć parę chwil dobrej zabawy. Szkoda tylko, że w grze nie przewidziano możliwości połączenia dwóch konsolek kabelkiem i zaproszenia do zabawy znajomego. Być może wtedy czas żywotności gry znacznie by się wydłużył. Choć dzieciom, którym podobał się film, na pewno spodoba się również gra, choćby tylko ze względu na postać głównego bohatera.